Morskie Oko was a legendary music hall founded by Andrzej Włast active in Warsaw between 1928 and 1933. It’s known for its variety shows imitating the Parisian style, filled with music and promoting numerous hits, which often featured dance and acrobatic performances as well. The mid-1920s in Poland was a time of economic growth, which Historia prawdziwa”, złożonym przez firmę Sommera SDM Pictures. Co zabawne, jej nazwa pojawiła się podczas wspomnianej prezentacji filmu z błędem w zapisie powtórzonym równe 10 razy. Jak przyznał producent, twórcy „Jedwabnego…” otrzymali prośbę o modyfikację scenariusza, a teraz komisja ocenia go ponownie. Park Morskie Oko to park znajdujący się na Starym Mokotowie, usytuowany nad i pod skarpą wiślaną. Mieści się między ulicą Puławska a Belwederską. Znajduje się w nim m. in Pałac Szustra, Mauzoleum Szustrów, Domek Gotycki ("Gołębnik") oraz Domek Mauretański. W części położonej pod skarpą znajdują się wybetonowane w latach 60. jeziorka. Obecnie latem tryska pośrodku Oko proroka historia. Historia oka Fatimy jest niejasna i istnieje kilka teorii jego pochodzenia. Jedna z nich nawiązuje do oka Horusa, czyli staroegipskiego symbolu, który odnaleziono jako hieroglify w budynkach i piramidach. Jego interpretacja jest bardzo podobna i również nawiązuje do ochrony przed negatywnym wpływem innych ludzi. fot. baza zdjęć PG, Czarny Staw pod Rysami i Morskie Oko z Buli pod Rysami. Warto też przy okazji napisać czemu staw znajdujący się w środku gór, oddalony od morza ponad 650 km, nagle nazywa się MORSKIM OKIEM? Otóż zgodnie z legendą, Morskie Oko połączone jest tajemnym, podziemnym korytarzem z morzem. Dịch Vụ Hỗ Trợ Vay Tiền Nhanh 1s. Data II poł. XIX w./pocz. XX w. Instytucja przechowująca Polska Akademia Nauk - Biblioteka Kórnicka Determinacja i wytrwałość w służbie narodowi Spuścizna po wybitnym działaczu społecznym, hrabim Władysławie Zamoyskim, to dzieje zaciętego sporu o utrzymanie w granicach polskiej Galicji najbardziej malowniczego zakątka Tatr – okolic Morskiego Oka. Zatarg, początkowo prywatny, przybrał z czasem charakter publiczny i toczył się między dwoma członami Austro-Węgier – polską Galicją a Węgrami. Rosnące w tamtym czasie znaczenie Tatr i Zakopanego w polskiej kulturze spowodowało, że w trwający kilkadziesiąt lat spór zaangażowało się szerokie grono społeczników. Wśród nich znalazł się także hrabia Władysław Zamoyski, który dbał, aby jego nazwisko nie było w sporze eksponowane, starając się uwypuklać rolę i prawa górali oraz Towarzystwa Tatrzańskiego. Wyrokiem trybunału arbitrażowego w 1902 roku sporny fragment Tatr został ostatecznie przyznany stronie polskiej – i w ten sposób de facto uregulowany został przebieg współczesnej granicy polsko-słowackiej na tym odcinku. Sam spór stał się symbolem walki o polskość, a zwycięstwo w nim miało także wymiar moralny i było odbierane jako sukces narodowy. Jako że w okresie zaborów niewiele było okazji dających polskiemu narodowi poczucie satysfakcji, reakcje na pomyślne rozstrzygnięcie były bardzo emocjonalne, często przeżywane wspólnie na spontanicznych wiecach czy podczas spektakli teatralnych przerywanych manifestacjami narodowego entuzjazmu. Zbiór obejmuje ponad 2,3 tys. stron dokumentów w języku polskim, niemieckim, francuskim i węgierskim oraz 56 arkuszy map, które zgromadzono w trakcie batalii sądowej. Uzupełniają go rękopisy wspomnień osób zaangażowanych w te wydarzenia oraz listy i telegramy z gratulacjami przesyłanymi z okazji końcowego sukcesu. Wśród nich wyróżnia się wiadomość od Henryka Sienkiewicza, który pisał „Należy się Panu wdzięczność całego społeczeństwa, ja zaś chciałem tylko, aby w chórze tych wdzięcznych głosów znalazł się i mój – jeśli nie najsilniejszy, to w każdym razie jeden z najszczerszych. Załączam wyrazy prawdziwego poważania i prawdziwej przyjaźni”. Hrabia Władysław Zamoyski „za wybitne zasługi dla kraju, pracę społeczną oraz wielką ofiarność” został pośmiertnie odznaczony przez prezydenta Ignacego Mościckiego Wielką Wstęgą Orderu Odrodzenia Polski. Informujemy, że strony Naczelnej Dyrekcji Archiwów Państwowych wykorzystują do poprawnego działania pliki cookie. Brak zgody na instalację plików cookie może być wyrażony poprzez ustawienia przeglądarki. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Akceptując cookies zgadzasz się z„Polityką prywatności” Reject Gehenna koni na szlaku do Morskiego Oka nadal trwa. Fundacja Niosę Pomoc udostępniła zdjęcie, na którym widać jak Ewa po amputacji nogi idzie pod górę obok fasiągu. "Szacunek dla tej pani. A woźnice i pasażerów niech diabli wezmą" - skomentowała jedna z internautek. Ta młoda dziewczyna zawstydziła niejednego! I mimo, że życie rzucało jej pod nogi kłody, ona nie zamierza się poddawać. - Kiedy miałam 12 lat zachorowałam na raka i w wyniku choroby miałam amputowaną nogę. Musiałam szybko dorosnąć i podjąć się najtrudniejszego wyzwania - wyjaśnia Ewa. Dziewczyna mimo oczywistych trudności o własnych siłach pokonała drogę na Morskie Oko, co wywołało w internecie prawdziwe poruszenie! ZOBACZ: Tragedia na Podhalu: 47–latka przygniótł traktor podczas koszenia łąki. To kolejny taki wypadek w ciągu jednego dnia - Tacy ludzie jak ta Pani na zdjęciu mają u mnie o wiele większy szacunek niż cała ta hałastra na wozie. Powinni zakazać jazdy tych wozów to zobaczyliśmy ilu jest prawdziwych wielbicieli górskich wycieczek i krajobrazów. - Chyba bym się zapadła pod ziemie z wstydu na miejscu tych na bryczce - Szacunek dla tej Pani. A woźnice i pasażerów niech Diabli wezmą Rocznica Powstania Warszawskiego. Zablokowane największe skrzyżowanie w centrum Wrocławia Home Książki Popularnonaukowa Morskie Oko - przyroda i człowiek „Morskie Oko – przyroda i człowiek” pod redakcją Adama Choińskiego i Joanny Pociask-Karteczki to książka ukazująca współczesny stan wiedzy przyrodniczej i humanistycznej o Morskim Oku. Jej wydanie zbiega się z jubileuszem dziewięćdziesiątych urodzin Józefa Nyki, autora książki „Dolina Rybiego Potoku (Morskiego Oka). Monografia krajoznawcza”, najznakomitszego znawcy Tatr i ich spraw. Niedościgniona pod względem merytorycznym i literackim publikacja Józefa Nyki z 1956 roku ukazuje wielorakie aspekty wiedzy o Morskim Oku i jego okolicach. Oprócz Morskiego Oka i nieodległej Doliny Pięciu Stawów Polskich żaden inny rejon Tatr nie doczekał się opracowania podobnej miary. Ta publikacja gromadzi prace specjalistów zajmujących się Morskim Okiem i jego otoczeniem. Dzięki poszczególnym rozdziałom książki można prześledzić losy jeziora od najdawniejszych czasów po dziś dzień, z uwzględnieniem zjawisk geologicznych, chemicznych, fizycznych, przyrodniczych i historycznych i kulturowych. Książka opisuje między innymi najstarsze dzieje poznania Morskiego Oka, genezę i przebieg sporu o Morskie Oko sfinalizowany w 1902 roku, czasy od zdobycia Mnicha do ukształtowania się nowoczesnego taternictwa, historię schroniska, turystyki i wypadków w tym rejonie oraz znaczenie jeziora jako inspiracji dla wielu poetów i malarzy XIX- i XX-wiecznych. „Morskie Oko – przyroda i człowiek” to książka przedstawiająca Morskie Oko jako miejsce przenikania się przyrody i ludzkiej działalności, a co za tym idzie natury i kultury, nauki i mistyki, zachwytu i grozy, wreszcie jako pole fascynacji i – niekiedy niebezpiecznej – przyjaźni człowieka z przyrodą gór. Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni. Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie: • online • przelewem • kartą płatniczą • Blikiem • podczas odbioru W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę. papierowe ebook audiobook wszystkie formaty Sortuj: Książki autora Podobne książki Oceny Średnia ocen 8,0 / 10 4 ocen Twoja ocena 0 / 10 Cytaty Powiązane treści «Polska«lubelskie«Krasnystawzmodyfikowano 3 lata temuAugustów Barlinek Bełchatów Biała Podlaska Białogard Białystok Bielawa Bielsko-Biała Biłgoraj Błonie Bochnia Bogatynia Bolesławiec Brzeg Dolny Brzesko Brzozów Buk Busko Zdrój Bydgoszcz Bytom Bytów Chełm Chodzież Chrzanów Ciechanów Ciechocinek Cieszyn Czechowice-Dziedzice Częstochowa Dąbrowa Górnicza Dębica Dzierżoniów Elbląg Ełk Garwolin Gdańsk Gdynia Gliwice Głogów Góra Gorzów Wielkopolski Gostyń Gostynin Grajewo Grodzisk Mazowiecki Grójec Grudziądz Gryfino Iława Inowrocław Jarocin Jastrzębie Zdrój Jaworzno Jelenia Góra Kalisz Katowice Kędzierzyn-Koźle Kętrzyń Kielce Kłodzko Knurów Koło Kołobrzeg Koluszki Konin Koszalin Kozienice Kraków Krapkowice Krosno Krotoszyn Krynica Zdrój Kwidzyn Legnica Leszno Limanowa Łódź Łomża Łowicz Lubań Lubawa Lubin Lublin Lubliniec Łuków Miechów Międzyrzecz Mielec Mława Mrągowo Myślenice Myszków Nasielsk Nowa Ruda Nowogard Nowy Sącz Nowy Targ Nysa Oleśnica Olkusz Olsztyn Opole Opole Lubelskie Ostrołęka Ostrów Mazowiecka Ostrów Wielkopolski Ostrowiec Świętokrzyski Oświęcim Pabianice Piła Piotrków Trybunalski Płock Płońsk Polkowice Poznań Przemyśl Puławy Rabka-Zdrój Racibórz Radom Radomsko Rawicz Ruda Śląska Rumia Rybnik Rydułtowy Rzeszów Siedlce Skarżysko-Kamienna Skierniewice Słupca Słupsk Sochaczew Sokółka Sopot Sosnowiec Śrem Środa Wielkopolska Stalowa Wola Starachowice Starogard Gdański Suwałki Świdnica Świdnik Świecie Świnoujście Szamotuły Szczecin Szczecinek Sztum Tarnobrzeg Tarnów Tarnowskie Góry Tczew Toruń Trzebinia Turek Tychy Ustka Wadowice Wągrowiec Wałbrzych Warszawa Węgrów Wejherowo Wisła Włocławek Włoszczowa Wolbrom Wrocław Września Zabrze Zakopane Zambrów Zamość Żary Zawiercie Zduńska Wola Zgorzelec Zielona Góra Złocieniec Złotoryja Żory Żuromin Żyrardów Żywiec Maciej Zakościelny wyświetleń od 30 sierpnia 2018 27 września 2018, czwartek » 20:0026 września 2018, środa » 09:15, 11:15, 20:0025 września 2018, wtorek » 20:0023 września 2018, niedziela » 20:0022 września 2018, sobota » 18:0021 września 2018, piątek » 18:002018 - Polska, Wielka Brytania reżyseria: Denis Delić scenariusz: Jacek Samojłowicz, Krzysztof Burdza Maciej Zakościelny, Maciej Cymorek, Krzysztof Kwiatkowski, Piotr Adamczyk, Wacław WarchołArchiwum OrganizatoraMaciej Zakościelny, Anna PrusArchiwum OrganizatoraPiotr AdamczykArchiwum OrganizatoraMarianna Januszewicz, Maciej ZakościelnyArchiwum OrganizatoraWiesław Saniewski, Maciej ZakościelnyArchiwum OrganizatoraJacek Samojłowicz, Piotr AdamczykArchiwum OrganizatoraDariusz Toczek, Maciej Zakościelny, Antoni Królikowski, Wacław WarchołArchiwum OrganizatoraJan WieczorkowskiArchiwum OrganizatoraKrzysztof KwiatkowskiArchiwum OrganizatoraPiotr AdamczykArchiwum OrganizatoraSławomir Mandes, Jan Wieczorkowski, Maciej Zakościelny, Nikodem Rozbicki, Maciej Cymorek, Aleksander Wróbel, Antoni Królikowski, Hubert Miłkowski, Krzysztof Kwiatkowski, Wacław WarchołArchiwum OrganizatoraArchiwum OrganizatoraArchiwum OrganizatoraArchiwum OrganizatoraArchiwum OrganizatoraArchiwum OrganizatoraArchiwum OrganizatoraArchiwum OrganizatoraArchiwum OrganizatoraArchiwum OrganizatoraArchiwum OrganizatoraArchiwum OrganizatoraArchiwum OrganizatoraAgnieszka RoseArchiwum OrganizatoraArchiwum OrganizatoraArchiwum OrganizatoraArchiwum OrganizatoraArchiwum OrganizatoraArchiwum OrganizatoraArchiwum OrganizatoraArchiwum OrganizatoraArchiwum OrganizatoraArchiwum OrganizatoraArchiwum OrganizatoraMaciej Zakościelny, Cara TheoboldArchiwum OrganizatoraPiotr Witkowski, Sławomir Mandes, Jan Wieczorkowski, Maciej Zakościelny, Maciej Cymorek, Antoni Królikowski, Cara Theobold, Krzysztof Kwiatkowski, Wacław WarchołArchiwum OrganizatoraArchiwum OrganizatoraArchiwum OrganizatoraArchiwum Organizatora Balerina9 marca 2017 - jest więcej terminówkinoResident Evil: Ostatni rozdział2 marca 2017 - 20:00jest więcej terminówkinoLEGO BATMAN FILM2 marca 2017 - 14:15jest więcej terminówkinoCiemniejsza strona Greya2 marca 2017 - 17:45jest więcej terminówkinoWielki Mur2 marca 2017 - 16:00jest więcej terminówkinoSztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej9 lutego 2017 - 20:00jest więcej terminówkinoLa La Land9 lutego 2017 - 17:45jest więcej terminówkinoSing2 lutego 2017 - 16:00jest więcej terminówkinoAssassin's Creed26 stycznia 2017 - jest więcej terminówkinoPo prostu przyjaźń19 stycznia 2017 - 14:15jest więcej terminówkinoPowidoki19 stycznia 2017 - 16:30jest więcej terminówkinoKUBO I DWIE STRUNY12 stycznia 2017 - jest więcej terminówkinoŁOTR 1. GWIEZDNE WOJNY - HISTORIE5 stycznia 2017 - jest więcej terminówkinoSully14 grudnia 2016 - 20:15jest więcej terminówkinoVaiana: Skarb oceanu14 grudnia 2016 - 16:15jest więcej terminówkinoInferno14 grudnia 2016 - 18:15jest więcej terminówkinoZaćmakinozmodyfikowano 3 lata temu „Konie na trasie do Morskiego Oka idą do rzeźni po 11 miesiącach pracy, ale Tatrzański Park Narodowy przymyka oko, bo z transportu konnego ma blisko milion złotych rocznie wpływu do budżetu” - pisze ekspertka z Fundacji Viva! Anna Plaszczyk z Fundacji Viva! w walkę z transportem konnym do Morskiego Oka w Tatrzańskim Parku Narodowym (TPN) zaangażowała się sześć lat temu. To właśnie od tej sprawy zaczęła się jej przygoda z aktywizmem prozwierzęcym, która ostatecznie skłoniła ją do zarzucenia pracy dziennikarskiej. Właśnie kończy 400-stronicowy raport – pierwsze tak kompleksowe ujęcie sytuacji koni z Morskiego Oka, które obejmuje historię transportu, literaturę naukową, wszystkie ekspertyzy na temat pracy koni i kronikę wypadków na trasie. „Rozmowy z Tatrzańskim Parkiem Narodowym utknęły wiele lat temu w martwym punkcie i mam wrażenie, że to się nie zmieni. Park zarabia na tym transporcie około miliona zł rocznie z licencji wydawanych wozakom na transport konny do Morskiego Oka. To znaczna część budżetu parku” – mówi aktywistka. „Ponadto TPN w ostatnich latach zainwestował wiele w budowanie pozytywnego wizerunku transportu konnego oraz walkę z organizacjami społecznymi, które chcą jego likwidacji i teraz trudno im przyznać, że jednak się mylili. Więc brną w pudrowanie problemu kosztem cierpienia koni, których los wydaje się być dla urzędników powołanych do ochrony przyrody mało istotny, w odróżnieniu od kozic czy niedźwiedzi żyjących w Tatrach” – dodaje. Jak mówi, przez lata wokół transportu konnego do Morskiego Oka narosło wiele mitów. W tekście dla rozprawia się z tym najpopularniejszymi: Mit 1: Regulamin przewozów konnych TPN chroni zwierzęta Prawda jest taka, że regulamin przewozów dopuszcza do przeciążania koni ładunkiem w sposób oczywisty nieodpowiadającym ich sile. A to, zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt, kwalifikuje się jako przestępstwo znęcania się nad zwierzętami. Regulamin mówi, że jednorazowo koń może ciągnąć wóz z 12 pasażerami oraz piątką dzieci do czwartego roku życia, przy nieograniczonej ilości bagaży. Co prawda, norma ta powstała w oparciu o wyliczenia hipologa z tytułem profesora. Ale obliczenia zostały oparte o pomiar sił działających na konie wykonany z tzw. zwanym grubym błędem metody i błędne dane, dotyczące na przykład znacznie zaniżonej wagi wozów. Biegły sądowy przyznał rację Fundacji Viva! co do pomyłek w obliczeniach hipologa. Z poprawnych wyliczeń wynika natomiast, że konie na tej trasie ciągną o co najmniej tonę za dużo w stosunku do swoich możliwości. Czyli – pracują w przeciążeniu, a to jest niezgodne z przepisami ustawy o ochronie zwierząt. Dodatkowo regulamin dopuszcza do pracy konie 4-letnie, czyli zbyt młode, u których nie zakończył się proces kostnienia, a dla których praca w ogromnych przeciążeniach kończy się nieodwracalnymi zmianami w układzie ruchu. Tatrzański Park Narodowy zna treść tej opinii, a mimo to nie zrobił nic, by zapobiec cierpieniu zwierząt. Mit 2: Jeśli zlikwidujemy transport konny do Morskiego Oka, to te konie trafią do rzeźni W rzeczywistości konie już teraz na emeryturę trafiają do rzeźni, a na negatywny wpływ wykonywanej przez nie pracy na ich zdrowie wskazują częste wymiany zwierząt. W 2014 roku konie wycofywane z trasy do Morskiego Oka pracowały na niej średnio 19,9 miesiąca. W 2012 te, które trafiały do rzeźni, pracowały tam średnio zaledwie 11 miesięcy. Z analizy danych Polskiego Związku Hodowców Koni (PZHK) wynika, że od stycznia 2012 do połowy czerwca 2013 roku do rzeźni trafiły 44 konie pracujące w tym miejscu – w tym zwierzęta cztero- i pięcioletnie, czasami po zaledwie kilku miesiącach pracy na trasie. W tym okresie trzy konie umarły, w tym dwa w sierpniu, czyli w szczycie sezonu. To oznacza, że w okresie 18 miesięcy straciło życie 20 proc. zwierząt pracujących na drodze do Morskiego Oka, czyli co piąty koń. Średni czas pracy koni zabitych w rzeźni wynosił 10,8 miesiąca. W 2014 roku średni czas pracy zwierząt wycofywanych z trasy skrócił się z 28 miesięcy w 2013 roku do zaledwie 19,9 miesiąca. Bardziej aktualnych danych nie posiadamy, ponieważ PZHK i TPN od lat skutecznie uniemożliwiają Fundacji Viva! dostęp do tych informacji. Statystycznie wszystkie zwierzęta są wymieniane co pięć lat. Te, które do pracy się już nie nadają, są sprzedawane. Na trasę trafiają kolejne zwierzęta, zwykle zbyt młode, z nieukształtowanym w pełni układem ruchu, co skutkuje jego szybkim wyniszczaniem. I tak spirala cierpienia się nakręca. Warto podkreślić, że Fundacja Viva! już wiele lat temu zadeklarowała, że po likwidacji tego transportu przyjmie pod opiekę wszystkie konie, które w wyniku tej decyzji miałyby trafić do rzeźni, i zapewni im opiekę do ich naturalnej śmierci. Mit 3: Konie są co roku badane, a badania nie wykazują przeciążeń Od wielu lat raz do roku przed sezonem konie z Morskiego Oka są badane przez powołaną do tego celu komisję. W jej skład wchodzą: lekarz weterynarii opłacany przez furmanów, lekarz weterynarii reprezentujący Fundację Viva!, hipolog z TPN i – od dwóch lat – również lekarz weterynarii wskazany przez park narodowy. Należy tu jednak podkreślić, że badania te określają stan zdrowia koni tylko i wyłącznie w dniu badania. W dodatku badania te nie są w naszej opinii wykonywane zgodnie ze sztuką. Monitorujemy je wnikliwie i co roku stwierdzamy szereg nieprawidłowości. Schorzenia układu ruchu są „badane” u zwierząt zaprzężonych do wozów, co uniemożliwia rzetelną ocenę kulawizn. Lekarz weterynarii reprezentująca Vivę! od lat zwraca na to uwagę parku, ale TPN nigdy nie dopuścił do rzetelnego ortopedycznego badania zwierząt. Przykładowo podczas badań w 2019 roku lekarz weterynarii reprezentujący TPN i odpowiedzialny w komisji za badania ortopedyczne koni dopuścił do pracy zwierzę, u którego lekarz weterynarii reprezentująca Fundację Viva! i odpowiedzialna za badanie spoczynkowe wykryła zaawansowaną chorobę zwyrodnieniową układu ruchu. Poza tym zwierzęta są badane w większości po pokonaniu trasy z niepełnym wozem – a często nawet z pustym – co nie odzwierciedla warunków, w jakich konie pracują na trasie każdego dnia. W dniu badań furmani uspokajają tempo jazdy – zamiast pokonywać trasę w około 45 minut, przejazd trwa wówczas od jednej do nawet półtorej godziny. To znacząco wpływa na wyniki i nie pozwala ocenić wpływu codziennej pracy na organizm koni. Wielokrotnie samo badanie wysiłkowe (i – co za tym idzie – również spoczynkowe) było znacznie opóźniane. Powinno je się przeprowadzić maksymalnie do pięciu minut po pokonaniu trasy przez konie, ale zdarzało się, że było wykonywane nawet po około 30 minutach, co uniemożliwia uznanie wyników badań za wiarygodne. Jednak nawet przy takim systemie badań lekarz weterynarii Bożena Latocha, reprezentująca Fundację Viva! w komisji, wielokrotnie zwracała uwagę na to, że wyniki krążeniowo-oddechowe zwierząt wskazują na pracę w przeciążeniu. Warto podkreślić, że tylko lekarz Vivy! co roku porównuje wyniki wysiłkowe i spoczynkowe badania i kompleksowo raportuje kwestie liczby osób na wozie czy czasu pokonania trasy. Wielokrotnie wskazywaliśmy parkowi, jako organizatorowi badań, nieprawidłowości w ich przebiegu, ale uwagi fundacji nigdy nie zostały uwzględnione. Mit 4: Tatrzański Park Narodowy kontroluje transport konny i nie wykrywa nieprawidłowości Kontrole prowadzone przez TPN w większości przypadków dotyczą nieposprzątanych odchodów koni z trasy czy zanieczyszczonych miejsc postoju wozów. Z zebranych przez nas informacji wynika, że jeśli Straż Parku wykrywa nieprawidłowości dotyczące łamania przepisów ustawy o ochronie zwierząt, to nie kieruje do prokuratury zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa znęcania się nad końmi. Najlepszym przykładem są tu dwa przypadki z zimy 2016 roku. Raporty z kontroli wykonywanych w tamtym czasie przez Straż trafiły do akt postępowania prokuratorskiego. Po analizie akt biegła sądowa lekarz weterynarii uznała, że w przypadku konia zmuszanego do pracy z pękniętym kopytem oraz zwierząt zmuszonych do trzykrotnego pokonania trasy bez odpoczynku, w tym kłusem na odcinkach objętych zakazem kłusowania, doszło do rażącego złamania przepisów ustawy. Fundacja Viva! zawnioskowała o wszczęcie odrębnego postępowania w tej sprawie, co zakończyło się skierowaniem do sądu aktu oskarżenia. W obu przypadkach Sąd Rejonowy w Zakopanem uznał, ze doszło do znęcania się nad zwierzętami. Wyrok nie jest prawomocny, a posiedzenie apelacyjne odbędzie się 20 października 2020 r. Udaje się zmieniać świadomość turystów O mitach narosłych wokół transportu konnego w TPN mogłabym pisać jeszcze długo. Ale chyba najważniejsze jest to, że Polki i Polacy coraz rzadziej dają im wiarę i domagają się likwidacji tej archaicznej „rozrywki”. Co więcej – fiakrzy każdego roku skarżą się, że coraz mniej osób chce korzystać z transportu konnego. Zawsze mi się wydawało, że łatwiej jest egzekwować istniejące przepisy, niż zmieniać świadomość społeczną. W tym przypadku okazało się, że jest odwrotnie. W ciągu ostatnich kilku lat udało nam się skutecznie dotrzeć do turystów i przekonać ich, że nie powinno się płacić za cierpienie zwierząt dla własnej wygody. Oponenci twierdzą, że furmani dbają o swoje konie nie rozumiejąc, że nie chodzi tu o zapewnienie zwierzętom dostępu do pokarmu czy wody, ale o przeciążenia, których gołym okiem przecież nie widać.

morskie oko historia prawdziwa